Dlaczego uważam, że w Polsce nie ma epidemii koronawirusa?

Dziś wyjątkowo nie o piłce, ale o temacie, który łączy nas wszystkich w ostatnich miesiącach – epidemia Sars-COV-19. W okolicach 10 marca, wszyscy jak jeden mąż (my jako redakcja również) przyłączyliśmy się do akcji #zostańwdomu. Minęły dwa miesiące i nie da się nie odnieść wrażenia, że pandemia koronawirusa potraktowała Polskę ulgowo. Mimo wszystko lockdown trwa, a społeczeństwo coraz bardziej dzieli się w kwestii zasadności wprowadzenia obostrzeń. W końcu i nas dopadły wątpliwości, którymi chcieliśmy się z Wami podzielić.
1. Statystyka śmiertelności w Polsce
Przeciętnemu zjadaczowi chleba bardzo ciężko wyobrazić sobie ile osób dziennie umiera w takim kraju jak Polska. Śmierć traktujemy jako abstrakcję, coś co nieuniknione, ale też ostateczne i nieznane. Tymczasem każdego dnia w Polsce, z różnych powodów umiera uśredniając około 1100 osób! Zakładając, że „walczymy ze straszną pandemią” jak przekonują nas politycy i dziennikarze, liczba zgonów w marcu i kwietniu 2020 powinna drastycznie urosnąć w porównaniu z tymi samymi miesiącami w roku 2019. Jak wyglądają liczby? Według danych Ministerstwa Cyfryzacji w tym roku, w kwietniu, z różnych przyczyn zmarły 30 534 osoby, a rok temu w kwietniu było ich 33 613! 3079 zgonów… mniej!
Bardzo znamienne są też słowa Roberta Czyżaka, prezesa Polskiej Izby Branży Pogrzebowej dla wp.pl (LINK)
– Podchodzimy bardzo ostrożnie do przypadków zgonów osób ze stwierdzeniem obecności COVID-19 jako głównej przyczyny śmierci. W zdecydowanej większości przypadków zmarli mieli tzw. choroby towarzyszące. Liczba pogrzebów w niektórych częściach kraju w marcu spadła nawet o 40 proc.
2. Pandemia grypy A/H1N1 w latach 2009–2010
Zwana też inaczej „świńską grypą”, pamiętacie? A wiecie ile osób w Polsce wówczas zachorowało? Niestety, nie było wówczas tak ogromnej diagnostyki tego konkretnego wirusa jak teraz, lecz odnotowano bardzo duży skok zachorowań na „grypę”. Czytamy na wiki (LINK).
Szerzenie zachorowań było szybkie, a szczyt zachorowań na grypę w sezonie 2009/2010 w Polsce przypadł w listopadzie 2009, tj. o ponad 2 miesiące wcześniej niż szczyty zachorowań na grypę w latach poprzedzających. Szczyt zachorowań nastąpił w okresie 23–30 listopada 2009 – liczba zachorowań wyniosła 133 970 przy średniej dziennej zapadalności 43,91/100 000 mieszkańców
Dla porównania, na dzień 13 maja 2020 roku w Polsce rozpoznano 16 921 przypadków koronawirusa Sars-CoV-19. Czy z racji pandemii świńskiej grypy zamrożono gospodarkę i kazano ludziom siedzieć w domach? Nie! Wszystko działało normalnie! Mało tego, na AH1N1 była dostępna od ręki szczepionka, lecz Polski rząd jako jedyny w Unii Europejskiej. postanowił jej nie zamawiać. Życie toczyło się normalnie.
3. Liczby, liczby, liczby
Tak samo jak nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie ile ludzi umiera dziennie z różnych powodów w Polsce, tak samo nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jak wielka jest nasza populacja. Według danych z 2019 roku jest nas 37,97 milionów! Dla porównania Stadion Narodowy mieści 58500 kibiców. Czyli do pomieszczenia wszystkich mieszkańców Polski, potrzebne byłoby 650 Stadionów Narodowych! Z czego ludzie z pozytywnym wynikiem na obecność koronawirusa wypełnili by jeden z nich zaledwie w 30%…
Od samego początku koronawirusowego zamieszania posiłkuję się wyłącznie danymi ze strony www.worldometers.info/coronavirus/. Wszystkie oficjalne dane zestawione w ciekawe wykresy, bez zbędnego medialnego komentarza czy kontekstu. Najpierw rzućmy okiem na dane światowe:
Wnioski widać gołym okiem. Na 2462250 aktywnych przypadków, jedynie 2% pacjentów znajduje się w poważnym stanie. Niewiele mniejsza różnica występuje wśród zakończonych przypadków – 84% z nich zakończyło się pełnym wyzdrowieniem. Zerknijmy jednak na dane w Polsce (dane na dzień 13 maja 2020)
– Polska zajmuje 30. miejsce na świecie w liczbie rozpoznanych przypadków i 25. miejsce w liczbie zgonów
– Polska zajmuje 77. miejsce na świecie w liczbie rozpoznanych przypadków na milion mieszkańców (poniżej średniej światowej)
– Polska zajmuje 58. miejsce na świecie w liczbie zgonów na milion mieszkańców poniżej średniej światowej)
– Nie odnotowano skoku zachorowań ani z powodu Wielkanocy, ani majówki, ani z powodu poluzowania obostrzeń
– Dzisiejszy rekordowy wzrost spowodowany jest masowym testowaniem górników i ich rodzin na Śląsku (492 przypadki), w większości osób bezobjawowych
– Do tej pory z COVID-19 wyzdrowiało w Polsce 6131 osób, zmarło 839 (zdecydowana większość z chorobami współistniejącymi), co czyni liczbę aktywnych przypadków dużo mniejszą. Obecnie, aktywnie zarażonych pozostaje mniej niż 10000 osób.
4. Przebieg choroby oraz obowiązkowe szczepienia na gruźlice
Według oficjalnych danych, do tej pory na COVID-19 zmarło w Polsce 839 osób. 577 z nich miało 70 lat i więcej, z tego 357 osób – 80 lat i więcej. COVID-19 jest zdecydowanie największym zagrożeniem dla seniorów. W większości dobowych raportów Ministerstwa Zdrowia na Twitterze czytamy, że albo „wszystkie” albo „większość” zmarłych miały „choroby współistniejące”. Czyli upraszczając – nie da się ustalić czy przyczyną zgonu był fakt zarażenia koronawirusem czy inne znane choroby, na które cierpiał pacjent.
Ciekawy jest również związek pomiędzy skalą epidemii, a szczepieniami na gruźlicę. Otóż w krajach gdzie są one obowiązkowe (w tym Polska), epidemia jak i sama choroba przechodzą łągodniej.
5. W jakim województwie mieszkasz?
Wystarczy spojrzeć na mapkę oraz wykres. Ponad 3/4 przypadków koronawirusa pochodzi z sześciu województw: śląskiego, mazowieckiego, dolnośląskiego, wielkopolskiego, łódzkiego i małopolskiego. W województwie lubuskim wykryto dotąd 92 przypadki, żaden z chorych nie umarł.
6. Jak nie pandemia – to co?
Wirus istnieje i nie ma co do tego wątpliwości, ale czy jest tak groźny jak się spodziewano? Minęły dwa miesiące od wprowadzenia ograniczeń i wszelkie złowieszcze przepowiednie różnej maści znawców nie sprawdziły się. W ocenie Dryblera słynne „odmrażanie” gospodarki powinno gwałtownie przyspieszyć, a społeczeństwo powinno wyciągnąć wnioski z tej lekcji i to nie tylko te dotyczące higieny, ale także doboru źródeł informacji.
Przede wszystkim mamy do czynienia z ogromną pandemią strachu, nakręconą przez grające na naszych emocjach media, które już dawno zaczęły być „pierwszą władzą”. To dziennikarze jako inżynierowie ludzkich myśli, pośrednio poprzez opinię publiczną sterują decyzjami polityków. Upojeni mylnie rozumianą wolnością słowa, uzbrojeni w socjotechnikę bezwzględnie wykorzystali temat do emocjonalnego rozstroju swoich odbiorców. Dlaczego media nam to robią? Bo żyją z atencji! Dla mediów najbardziej zabójcza jest nuda, a obecna sytuacja to dla nich złote czasy – temat jest jeden i temat jest najgorętszy od lat! W interesie mediów jest to, by epidemia trwała jak najdłużej!
Nie wiem, kto czy co stoi za rozdmuchaniem tej epidemii, ale na pewno wiele miliardów dolarów zmieniło właściciela. Swoją „rolę” wykonało też WHO, które na celownik wziął amerykański prezydent Donald Trump, wstrzymując finansowanie tej organizacji do czasu wyjaśnienia jej udziału w tym szaleństwie. Co nam pozostało? Lobbować, podpisywać petycje i naciskać na polski rząd by czym prędzej przywrócił nam stan rzeczy sprzed marca 2020!
P.S. Jeśli nadal nie czujesz się dostatecznie przekonany, polecam gorąco ten artykuł – > https://zyciekalisza.pl/artykul/elita-lekarzy-i-naukowcow/968204