Interesy po krakowsku czyli 10 baniek za projekt po raz drugi

Oniemieliśmy… Przez ogromną niegospodarność (czy jednak przypadkową?) Kraków straci prawie 10 milionów złotych! Wszystko przez to, że władze Krakowa muszą pozyskać materialne prawa autorskie do stadionu Wisły. Co najlepsze, można było spokojnie uniknąć tego wydatku, gdyby zgodnie z przyjętą praktyką, pozyskanie tych praw wpisano do umowy projektowej.
Ale po kolei. Ładnych kilka lat temu miasto Kraków podpisało umową na projekt stadionu Wisły, za którą wybuliło 3 miliony złotych. Jak już wspominaliśmy, praktyką przy zawieraniu tego typu umów jest wpisywanie postanowień dotyczących pozyskania materialnych praw autorskich. Z nieznanych jednak przyczyn, we wspomnianej umowie takie postanowienia nie pojawiły się. Łącznie na budowę stadionu wydano ok. 600 milionów złotych. Na stadionie nie mogą odbywać się jednak żadne wydarzenia (koncerty, festiwale, itp) poza meczami, gdyż jest on skrajnie niefunkcjonalny. Tylko od 2017 roku wydano około miliona złotych na naprawy m. in. systemu wentylacji, bramek biletowych, czy systemu oświetlenia awaryjnego. Roczny koszt utrzymania obiektu, to prawie 5 baniek. Krakowscy urzędnicy stwierdzili więc, że czas na generalny remont stadionu i są w stanie wysupłać kolejne 60 baniek (660 milionów za stadion!! To chyba jakaś Maracana powinna być). Pojawił się jednak mały problem w postaci wspomnianego braku postanowienia dotyczącego materialnych praw autorskich. W magistracie nikt się tym specjalnie nie przejął, tylko sporządzono umowę opiewającą na wartość 9,7 miliona złotych, która ma te kwestie wreszcie regulować. Jakie papiery na polskie władze ma Majchrowski, że nie jest przesłuchiwany obecnie w prokuraturze, a w siedzibie miasta nie siedzi CBA?