Łukasz Piszczek nie wydał jeszcze żadnej płyty! – wywiad z Rasem z Rasmentalism

Autor tekstów, raper, wraz z Mentem XXL wydał siedem płyt pod szyldem Rasmentalism. Prywatnie fan Arsenalu i dobrej piłki, a w przeszłości także piłkarz. O prehistorycznym systemie szkolenia, o kolegach z szatni Hetmana Zamość i o wyższości Premier League nad innymi rozgrywkami rozmawiam z Rasem!
Jesteś największym fanem Arsenalu wśród raperów czy najlepszym raperem wśród fanów Arsenalu?
Jest kilku fanów Arsenalu wśród raperów, więc chyba niestety żadne z tych stwierdzeń nie jest prawdą. Raperzy mają skłonności autodestrukcyjne i jak widać objawia się to też na tym polu 🙂
W czym tkwi Twoim zdaniem problem Kanonierów? Zwolnienie Wengera póki co nie spowodowało efektu nowej miotły.
Tego jeszcze nie wiemy. Rozmawiamy po dwóch meczach (rozmowa przeprowadzona przed meczem Arsenal – West Ham 3:1) – z City, które jest zespołem poza zasięgiem, oraz z Chelsea na ich terenie, przegranym 3:2, w którym Arenal odrobił dwubramkową stratę w pierwszej połowie. Nie można oczekiwać natychmiastowej zmiany kiedy nowy menedżer przychodzi po ponad dwudziestu latach panowania poprzedniego. United od pięciu lat próbuje znaleźć nowy styl po odejściu Fergusona, dajmy Emeremu chociaż rok zanim ktoś napisze sprayem na prześcieradle “Unai out”.
Premier League w szerokiej opinii należy do jednych z najlepszych na świecie. Jednak europejskie puchary brutalnie to weryfikują. Co jest bardziej miarodajne: rywalizacja w PL czy w pucharach?
Premier League jest najlepszą ligą na świecie, ja nie mam żadnych wątpliwości co do tego i absolutnie nie zgadzam się na dodawanie “jednych z”. Puchary weryfikują (chociaż Liverpool był w finale Champions League, a Arsenal w półfinale Ligi Europy) poziom poszczególnych drużyn a nie ligi. Liga Angielska jest najbardziej wyrównaną (odejmując Man City w tym sezonie i geniusz Guardioli wspierany 200 milionami funtów na transfery), najbardziej ekscytującą, najfajniej sprzedawaną wizerunkowo ligą na świecie. Wydaje mi się też, że gdybyś wyliczał “średnią jakość” drużyny w lidze to PL też znalazłaby się na pierwszym miejscu. Zresztą, nie muszę szukać argumentów bo moja racja jest najmojsza.
To co, zapewne na ostatnim mundialu uwierzyłeś w “football’s coming home”? Jak Ci się podobał turniej w Rosji? Kwestię reprezentacji Polski pomińmy.
Ja ogólnie nie jestem sympatykiem FIFA (organizacji, bo grę kocham). Ciągłe poszerzanie grona drużyn, mistrzostwa świata w Katarze i szereg innych – to absurdalne decyzje, które przekładają się na spadek elitarności i atrakcyjności turnieju. Na szczęście faza pucharowa oddała to co zabrały mecze w grupie i dostarczyła trochę emocji. Od początku kibicowałem Francuzom i cieszę się, że wygrali. Jeśli chodzi o “football’s coming home” to jestem realistą. Mówiąc, że Premier League jest najlepszą ligą na świecie nie mówię, że Anglia zostanie mistrzem świata. We wspomnianych wcześniej derbach Londynu, na dwudziestu ośmiu zawodników, którzy pojawili się na boisku widzieliśmy jednego (JEDNEGO) Anglika.
Nie wszyscy wiedzą, że grałeś w piłkę. W jaki sposób trafiłeś z podwórka na pierwszy trening w klubie?
Pierwszy trening miałem w szkolnym klubie, w pierwszej klasie podstawówki. Do czwartej klasy grałem z chłopakami starszymi o rok, a w czwartej razem z najbardziej utalentowanymi kolegami ze szkoły zostaliśmy umieszczeni w jednej klasie o profilu “piłka nożna”. Niestety eksperyment zakładał dokooptowanie nam kilku chłopaków mających podnieść poziom naukowy “sportowców” co przełożyło się zarówno na obniżenie poziomu naukowego jak i sportowego całej grupy 🙂 W szkolnym Kiko Zamość grałem do końca podstawówki, a całe liceum spędziłem w różnych drużynach Hetmana Zamość.
Rozumiem, że trenerzy od początku widzieli w Tobie talent? Przytoczysz nam jakąś historyjkę z tej “eksperymentalnej” klasy? 🙂
Nie sądzę, że miałem jakiś specjalny talent. Kochałem piłkę, grałem w nią odkąd nauczyłem się chodzić, bo piłkę kocha mój dziadek i mój ojciec. Kopałem po prostu dobrze na tyle, żeby się w tej klasie znaleźć. Nie miałem też słomianego zapału w tej dziedzinie i każdy trening był dla mnie świętem, więc nie odpuszczałem. Gorączka, która powstrzymywała mnie od pójścia do szkoły, nigdy nie powstrzymała mnie od wyjazdu na mecz. W tygodniu uwypuklałem objawy, które maskowałem w sobotę rano mówiąc, że już czuję się lepiej i na pewno mogę grać. Nie przypominam sobie jakichś wybornych historyjek, ogólnie mało pamiętam ze swojego życia hehe. Kiedyś natomiast, w piątej lub szóstej klasie, jechaliśmy na mecz do Hrubieszowa i kibice miejscowej Unii uznali za zajebisty pomysł obrzucanie kamieniami i cegłami busa wiozącego trzynastoletnich piłkarzy.
Do jakiej pozycji zostałeś przypisany?
Zaczynałem od lewej pomocy, potem grałem na lewej obronie a przygodę z kopaniem piłki kończyłem grając na DM i klasycznym CM.
Czy uważasz, że jako juniorzy byliście odpowiednio prowadzeni? Dlaczego wielu utalentowanych juniorów nie potrafi przejść do wieku seniorskiego?
Nie miałem okazji grać w profesjonalnym klubie pełną gębą. Nie zapominajmy, że grałem w trampkarzach w latach 90-tych, więc rozgrzewka polegała na bieganiu piętnastu okrążeń po żużlowej nawierzchni wokół boiska. Zdarzały się treningi na betonowym boisku, dzięki czemu kilku moich kolegów jest dziś po operacjach kolan. Pierwsza doza profesjonalizmu w moim przypadku to przedsezonowe i międzysezonowe przygotowania z rezerwami Hetmana Zamość. Trzy treningi dziennie, badania wydolnościowe – bardzo fajna przygoda dla 16-17 latka. Jeśli chodzi o drugą część pytania to ciężko mi na nie odpowiedzieć bo moje doświadczenia – jeśli porównamy system szkolenia czy infrastrukturę treningową – są z czasów prehistorycznych.
Dlaczego zatem Ty nie przeszedłeś do wieku seniorskiego?
Wyprowadziłem się na studia do Lublina i zająłem się tyciem, piwkiem i jedzeniem wszystkiego co smażone.
Czy osiągnąłeś w piłce coś, z czego jesteś dumny, czy traktujesz to jako dobrą zabawę z przeszłości?
Zdecydowanie dobra zabawa, kształtowanie charakteru, doskonała szkoła funkcjonowania w grupie, smaczne zwycięstwa i gorzkie porażki. Jeśli chodzi o bycie dumnym z siebie to zawieszam sobie poprzeczkę bardzo wysoko, a nie grałem w reprezentacji, więc nie. Miło wspominam i cieszę się, że mogłem 12 lat trenować sport, który kocham odkąd nauczyłem się chodzić.
Twój rówieśnik, Łukasz Piszczek nadal kopie w Dortmundzie.
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że Łukasz Piszczek nie wydał jeszcze żadnej płyty!
Czy z perspektywy czasu uważasz, że miałeś talent i umiejętności by zostać zawodowym piłkarzem? Patrząc na poziom obecnej Ekstraklasy, nie wydaje się być to nieosiągalne.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Gdybanie nie jest absolutnie moim hobby i nie robię tego. Poziomu ekstraklasy nie jestem w stanie skomentować. Czasami próbuję obejrzeć jakieś “hitowe” spotkanie, ale wcześniej zazwyczaj oglądam jakieś Burnley – Southampton a bardzo ciężko jest się przesiąść z prywatnego odrzutowca na drezynę.
Czy jedno powołanie zastąpiło drugie i z piłkarza stałeś się raperem?
Rapowałem sobie już grając w piłkę, nie czułem jakiegoś momentu przejścia. Z piłką rozstałem się wyjeżdżając na studia do Lublina. Miałem propozycję by grać w Lublinie, ale się rozmyło. Nie żałuję ogólnie niczego w życiu, bo wszystko jest po coś, jeśli chodzi o piłkę to sprawia mi przyjemność oglądanie ludzi, którzy naprawdę potrafią w nią grać.
Czy któryś z Twoich kolegów z Hetmana kopie w piłkę w Ekstraklasie?
Przemek Tytoń radził sobie całkiem nieźle, wyjął karnego na Euro 2012, także gratulacje. Artur Chałas, z którym grałem zarówno w podstawówce jak i w Hetmanie, ma medal za Mistrzostwo Polski z Legią, ale nie wiem czy zagrał choć minutę w mistrzowskim sezonie. W każdym razie w kadrze był. Prejuce Nakoulma zjadł koguta i też trochę w Ekstraklasie pograł. Tomek Albingier strzelił trochę bramek w Odrze Wodzisław.
Czy w waszych, jak to nazwałeś prehistorycznych czasach, chłopaki których wymieniłeś wyróżniali się na tle innych? Chałas trafił do Legii w wieku 19 lat – musiał się czymś wyróżniać, a graliście obaj na lewej stronie boiska.
Artur wyróżniał się tym, że mógł biegać na najwyższej prędkości przez 48 godzin. Był totalnie nie do zajechania. Miał nieźle ułożoną lewą nogę i szkoda, że nie zrobił kariery.
W 2016 roku graliście koncert w Zamościu. Czy spotkałeś się z tym, że starzy znajomi z drużyny są fanami Rasmentalism?
Graliśmy koncert również w sierpniu tego roku. Tak, mam kilku znajomych z Hetmana, którzy słuchają mojej muzyki. Swoją drogą grało tam kilku naprawdę mega utalentowanych chłopaków.
Mieszkańcy Zamościa są dumni ze swojego miasta i chyba niezbyt utożsamiają się z lubelszczyzną, za to słyszałem, że lubi się tam Legię. To prawda?
Nie wiem jakie są tendencje obecnie, nie śledzę ruchów kibicowskich i nigdy jakoś wnikliwie ich nie śledziłem. Musiałbyś zapytać mojego brata. Na moim osiedlu było kilku legionistów za dzieciaka, ale nie czuję się kompetentny do oceny sytuacji.
Z czego w Twojej ocenie wynika słabość klubów piłkarskich w regionie? Motor od ponad 20 tuła się po niższych ligach, Hetman gra teraz w czwartej.
Klubów z lubelszczyzny nie stać na klub w Ekstraklasie. Górnik Łęczna spada jeszcze niżej, chociaż nigdy za tym klubem nie przepadałem, to był jedynym, który było na tę Ekstraklasę stać. Lublin w końcu doczekał się stadionu z prawdziwego zdarzenia, chociaż nie do końca wiadomo po co. Ludzie, którzy twierdzą, że nie ma Polski A i Polski B powinni trochę w tej Polsce B pomieszkać. Mój zawód wiąże się z wyjazdami i zdecydowanie jest różnica między podróżami polskimi drogami z Warszawy na wschód a podróżami na zachód czy północ. Na szczęście to się zmienia ale bardzo mozolnie.