Co jest trudniejsze? Kariera muzyczna czy piłkarska? Wywiad z Suwalem.

Suwal jest jednym z najciekawszych producentów muzycznych młodego pokolenia. Jego produkcje można usłyszeć m.in. na składankach serii Flirtini. W przeszłości młodzieżowiec Rozwoju Katowice, gdzie biegał po jednym boisku z Arkiem Milikiem. O archaicznym systemie szkolenia, braku pieniędzy i morderczych obozach rozmawiam z Suwalem!
Epka Forma to Twój fonograficzny debiut. Czy emocje związane z debiutem są porównywalne z debiutem na boisku?
Nie, na pewno teraz stresowałem się mniej niż jak pierwszy raz wyszedłem na boisko. Publikacja epki w internecie jeszcze tak nie stresuje, zdecydowanie większa trema towarzyszy mi podczas występów na żywo. Pamiętam natomiast, że podczas pierwszego meczu w młodzikach wyszedłem na boisko tak zestresowany, że bardzo szybko wyleciałem z boiska za agresywny faul. Wtedy za faule karano wykluczeniami czasowymi, a ja zszedłem aż na pięć minut.
Co cieszy bardziej? Dobry mecz czy dobry numer?
Dobry numer, bo zostaje na dłużej. W sezonie mecze są co tydzień i trzeba znowu stawać do grania, a każdy kawałek jest jednak wyjątkowy.
Z Twojego punktu widzenia łatwiej jest zrobić karierę w branży muzycznej czy zostać zawodowym piłkarzem?
Myślę, że łatwiej jest zaistnieć na rynku muzycznym. Raz, że kariera piłkarska jest bardzo długim procesem, gdzie wiele rzeczy po drodze może się nie udać i nie do końca wszystko zależy od Ciebie. Dużo zależy od tego jak jesteś prowadzony i jakie decyzje są za Ciebie podejmowane przez trenerów, kiedy jesteś młody. A jak wiemy jest dużo problemów ze szkoleniem. Jako muzyk podejmujesz decyzje bardziej niezależnie, wpływ ludzi z zewnątrz jest zdecydowanie mniejszy.
Skąd się biorą te problemy?
Pieniądze za trenowanie młodzików są tak małe, że nie dziwię się, że nikt tego nie chce robić w charakterze głównego zawodu i utrzymywania się z tego. Trenowanie młodzieży jest raczej dodatkiem, niż codziennym zajęciem.
W jakim wieku skończyłeś trenować i dlaczego?
Około 18 lat, byłem jeszcze w liceum. Już kilka lat wcześniej wiedziałem, że raczej nie zostanę zawodowym piłkarzem. Potrafiłem sprawiedliwie sam siebie ocenić, że nie posiadam aż tak wielkiego talentu, by iść dalej. Natomiast bardzo lubiłem grać. Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym zrezygnować z treningów cztery razy w tygodniu, więc ciągnąłem to jak najdłużej się dało.
Dużo się mówi o tym, że największym problemem młodych piłkarzy jest przejście z juniora do seniora. Dla wielu ten moment oznacza koniec przygody z piłką. Dlaczego Tobie się nie udało pokonać tej granicy?
Myślę, że dużym problemem tego momentu przejścia jest słabe prowadzenie i motywacja zawodników. Chłopaki w okolicach osiemnastki zaczynają pić, niektórzy w ilościach naprawdę znacznych, my też popijaliśmy. Wychodzisz pognieciony na boisko i starasz się skupić na numerze zawodnika, którego masz wyznaczonego do krycia, bo nie jesteś w stanie zapamiętać jak wygląda.
Jak trafiłeś na pierwszy trening Rozwoju Katowice?
Jak miałem 9 lat zapisali mnie rodzice. Ich znajomi zapisali syna do Rozwoju, więc rodzice zrobili tak samo. Do tego Rozwój miał bardzo dobrą drużynę z rocznika 92. Raz nawet napisali o nas w gazecie. Nie przegraliśmy w sezonie ani jednego meczu i zdobyliśmy ponad 100 bramek. Z wiekiem już było słabiej, chłopaki porozchodzili się po silniejszych klubach. W Ruchu czy w Gieksie są dużo większe szanse by zaistnieć.
Nie chciałeś trenować w GKSie?
Tak naprawdę to najczęściej idziesz kopać do klubu, do którego masz najbliżej z domu. Potem dopiero jak jesteś dobry i zaczynasz dostawać propozycje zaczynasz myśleć o zmianie. Zostając w wieku seniora w Rozwoju musisz się pogodzić z grą w III lidze, więc sam zaczynasz się rozglądać za jakąś lepszą perspektywą.
Jakie absurdy treningowe pamiętasz?
Był taki gość, który zajmował się dbaniem o murawę, generalnie o porządek w całym ośrodku. Pan Józek, bo tak się nazywał zajmował się również pompowaniem piłek. Cała drużyna ustawiała się w kolejce do kompresora i Pan Józek każdemu, za każdym razem pompował piłkę na totalny kamień, jak koło w samochodzie. Można go było błagać, on i tak robił to samo.
Szybko odechciewa się grać. Pamiętasz coś jeszcze?
Trenowanie rzutów wolnych bez murku. Ćwiczenie akcji bez żadnego odniesienia do meczu. Żonglowanie ustawieniami z 4-4-2 na 3-4-3 itp. Nasz trener był bardzo mściwy i po przegranej musieliśmy przez godzinę biegać wokół boiska, oczywiście bez wyciągania jakichkolwiek merytorycznych wniosków, tylko sama kara.
Dostawaliście w kość?
Tak. Najgorsze były obozy przygotowawcze. Człowiek jak jest dzieckiem, szybciej się regeneruje, ale jednak łącznie sześć godzin biegania dziennie to jest jednak spora przesada. Rozpoczynał się sezon, a my nie mieliśmy siły już na rozgrzewce.
A co ze wsparciem psychologicznym?
Trenerzy nie potrafią utrzymać szacunku do siebie, zwłaszcza od zawodników w wieku 15 lat, kiedy chce się pokazać kto tu rządzi. My bardzo zazdrościliśmy rocznikowi 94, któremu trafił się naprawde zajebisty trener. Miał świetny kontakt z zawodnikami, dzięki czemu piłkarze byli bardzo wyluzowani, ale również bezwzględnie słuchali się poleceń trenera. U nas na odwrót – wszyscy byli spięci i nikt nie słuchał się trenera.
94′ to rocznik Arka Milika!
Na pewno to, że miał na tym etapie świetnego trenera, pozwoliło mu ustrzec się wielu problemów na starcie.
Mieliście okazję grać razem?
Tak. W pewnym momencie dało się go już wypożyczać do naszego rocznika. W wieku 14-16 lat różnice fizyczne są mniejsze niż przy 11-13. Dobry zawodnik, ale wówczas jeszcze się aż tak nie wyróżniał. Najczęściej graliśmy przeciwko sobie na sparingach. Ja grałem na lewej obronie.
Któryś z chłopaków zrobił karierę poza Milikiem?
Nie. Kilku gra w niższych ligach, gdzie jeszcze dostają pieniądze za granie.
Ty prywatnie kibicujesz Gieksie?
Tak. Pamiętam jak GKS w 2005 roku spadł do IV ligi i na wyjazdy można było jeździć tramwajem. Miałem taką wlepkę z hasłem “Wielki upadek prowadzi do wielkiego zwycięstwa”. Motywacja do wspierania klubu w trudnym momencie była ogromna. Chodziłem na wszystkie mecze u siebie kiedy sezon po sezonie awansowaliśmy wyżej, aż do drugiego poziomu rozgrywkowego.
Dlaczego GKS nie może od 10 lat awansować do Ekstraklasy?
Odkąd pamiętam w Gieksie zawsze były problemy z pieniędzmi. Katowic po prostu nie stać na Ekstraklasę.
Aż ciężko uwierzyć, że na Bukowej były kiedyś europejskie puchary.
Ja od dziecka miałem wpojone, że po tej murawie biegał kiedyś Zinedine Zidane!
Jak bardzo rozczarowałeś się reprezentacją Polski na mundialu?
Na pewno mniej niż wszyscy dookoła. Mamy niezłą reprezentację, ale nie jesteśmy nie wiadomo jakimi hegemonami. Nasi piłkarze nie grają w najlepszych klubach świata, często w ogóle mają problem z grą przez pełne 90 minut w swoich drużynach. Coś ewidentnie poszło nie tak, bo takie porażki nie miały się prawa przydarzyć, ale szczerze powiedziawszy nie spodziewałem się fajerwerków.
—-
Suwal – jeden z najciekawszych młodych producentów w naszym kraju. Reprezentant kolektywu Flirtini ma na swoim koncie produkcje dla takich artystów jak Rosalie., Michał Sobierajski czy Kroki. Jeszcze w wakacje, dokładnie 30 sierpnia, nakładem Asfalt Records i Flirtini Records, światło dzienne ujrzy jego debiutanckie wydawnictwo, EP’ka zatytułowana „Forma”.
Nowy materiał od Piotrka Suwalskiego zawiera trzy premierowe utwory i jeden remix. Całość jest rozpięta stylistycznie pomiędzy taneczną elektroniką, a lekko melancholijnym R&B, zanurzonym w promieniach wyjątkowo słonecznego lata. Styl Suwala i jego podejście do produkcji mogą przywodzić na myśl takich artystów jak ZHU, Mura Masa czy Disclosure. Gościnnie na EP-ce usłyszymy Rosalie., Agatę i Koskę. Dodatek stanowi remix utworu „Morfina”, który w pierwotnej wersji pojawił się na płycie „Przed snem” Michała Sobierajskiego (nagrany jeszcze raz na potrzeby „Forma” EP).