Michał Żewłakow czyli chłopak z Grochowa w czarnej koszuli.

Michał Żewłakow urodził się w 1976 roku w Warszawie. Swoją przygodę z piłką nożną rozpoczynał w warszawskim Drukarzu, z którego po roku gry przeniósł się do Marymontu Warszawa. Podczas gry w żoliborskim klubie dostrzegli go działacze Polonii Warszawa. Tam piłkarz zadebiutował w sezonie 1993/1994, w sezonie w którym „Czarne Koszule” spadły do II Ligi. W chwili powrotu drużyny do Ekstraklasy, obrońca został wypożyczony do Hutnika Warszawa, ówczesnego drugoligowca. Po powrocie z wypożyczenia na dobre grał w pierwszym składzie Polonii Warszawa, w której stawiano wtedy na wyróżniających się juniorów.
My z Marcinem nie byliśmy wyjątkami, tak jak całe osiedle oglądaliśmy mecze z Żylety. Jednak później zostaliśmy wyjątkami, bo trafiliśmy do Polonii. Koledzy nigdy nie mieli do mnie o to pretensji. A dzisiaj, jak chodzę po Grochowie jako zawodnik Legii, to brakuje tylko lektyki, żeby mnie nosili. To piękne, że po tylu latach sąsiedzi tak się cieszą, że gram w Legii – wspomina Michał w Przeglądzie Sportowym.
W sezonie 1997/1998 Żewłakow zadebiutował w europejskich pucharach. Przygoda nie trwała długo, bo zespół z Konwiktorskiej został wyeliminowany w drugiej rundzie kwalifikacyjnej przez Dynamo Moskwa. Z warszawskiego Grochowa wyprowadził się wraz z bratem dopiero po podpisaniu kontraktu z belgijskim klubem KSK Beveren. Ówczesnym trenerem drużyny ze Wschodniej Flandrii był Polak, Stanisław Gzil. Michał i jego brat Marcin zaprezentowali się na tyle dobrze, że zainteresował się nimi Royal Excelsior Mouscron. Podczas trzyletniego pobytu w Mouscron Michał Żewłakow opuścił jedynie 8 spośród 102 meczów ligowych swojej drużyny.
Ostatni mecz rozegrany w barwach tego klubu miał miejsce w 2002 roku podczas finału Pucharu Belgii. Następnie warszawiak przeniósł się do Anderlechtu Bruksela za sumę miliona dolarów. Piłkarski duet bliźniaków został po raz pierwszy rozdzielony. Debiut w ekipie Anderlechtu Żewłakow zaliczył 10 sierpnia 2002 w Westerlo. Ten transfer był dobrym posunięciem, gdyż umożliwił mu regularną grę w europejskich rozgrywkach i starcie na polu gry z najlepszymi piłkarzami kontynentu.
W 2004 Anderlecht zdobył Mistrzostwo Belgii i zakwalifikował się do fazy grupowej Champions League. Sezon 2005/2006 był ostatnim okresem pobytu zawodnika w Belgii, na pożegnanie ponownie wywalczył wraz z kolegami mistrzostwo kraju. Ofert pracy nie brakowało, wybór padł na Olimpiakos Pireus. W Grecji Żewłakow zadebiutował 19 sierpnia 2006 roku, a jego drużyna zdobyła w tym sezonie Mistrzostwo Grecji oraz świetnie zaprezentowała się w Lidze Mistrzów docierając do 1/8 finału. Po sezonach naznaczonych rozczarowaniami i zmianami na ławce trenerskiej, Żewłakow przeniósł się na zasadzie wolnego transferu do tureckiego MKE Ankaragucu.
W 2011 roku podpisał roczny kontrakt z Legią Warszawa. Zadebiutował w barwach Wojskowych 28 lipca 2011 w wyjazdowym meczu Ligi Europejskiej z tureckim Gaziantepsporem.
Michał Żewłakow jest rekordzistą w liczbie występów w reprezentacji Polski (102 występy). Zadebiutował w niej w 1999 roku, w meczu z Nową Zelandią. 12 października 2010 r., w meczu z Ekwadorem, po raz 101 wystąpił w drużynie narodowej. Tym samym pobił należący do Grzegorza Laty rekord występów w reprezentacji. Mimo takiego doświadczenia w kadrze, wraz z Arturem Borucem nie dostał powołania od Franciszka Smudy na Euro 2012. Oficjalnym powodem było złamanie regulaminu reprezentacji, nieoficjalnie wypite wino na pokładzie samolotu podczas powrotu ze zgrupowania z Ameryki Północnej. Z bramkarzem łączyła ich nie tylko przyjaźń, ale szczerość, to on, razem z Borucem, przyznał w 2006 roku, że reprezentacja „totalnie spieprzyła mundial”. 29 marca 2011 roku zakończył karierę reprezentacyjną w meczu towarzyskim Grecja – Polska (0:0), rozegranym w Pireusie na stadionie swojego byłego klubu Olimpiakosu.
Mecz ze Śląskiem Wrocław w 2013 roku był ostatnim spotkaniem przy Łazienkowskiej Żewłakowa. Dla niego i Dicksona Choto utworzono szpaler a kibice brawami gorąco podziękowali za grę. Michał jeszcze przez ponad cztery lata pełnił funkcję szefa skautingu, a później dyrektora sportowego Legii Warszawa – z kiepskim skutkiem. 13 września 2017 roku razem z trenerem Jackiem Magierą został zwolniony przez prezesa stołecznego klubu Dariusza Mioduskiego.