Legiony Jozaka – mocne i słabe strony kadry Legii

Po pierwszym obozie przygotowawczym, postanowiliśmy krótko podsumować obecną sytuację kadrową w Legii. Wyraźnie widać, że wzmocnień wymagają jeszcze 3 pozycje – lewy obrońca, defensywny pomocnik i skrzydłowy (najlepiej lewonożny – jak testowany Amerykanin Brian Iloski). Największą niewiadomą nie są jednak nowi zawodnicy (oni akurat wyglądają nad wyraz porządnie), lecz trener Romeo Jozak. Mistrza skautingu i taktycznych teorii już niedawno na Łazienkowskiej mieliśmy, w osobie Besnika Hasiego. Jednakże wprowadzenie taktyki w życie, poustawianie zawodników odpowiednio na boisku i stworzenie z nich drużyny, to już wyższy stopień wtajemniczenia, którego Besnik nie zdołał posiąść. Czy Romeo sobie poradzi i wydobędzie z piłkarzy to, co w nich najlepsze? Czy okaże się kolejnym teoretykiem? Zapraszamy na przegląd Legionów Jozaka.
BRAMKARZE
Arkadiusz Malarz (37) – świetny bramkarz na linii, z bardzo dobrym refleksem, który pozwala mu bronić nawet strzały z gatunku tych „niedowyjęcia”. Niestety już gra na przedpolu u Arka mocno szwankuje, przez co Legia traci mnóstwo bramek po stałych fragmentach gry. Najbardziej frustruje u niego tendencja do wypluwania piłek przed siebie, zamiast je łapać lub zbijać do boku. Swoimi niepewnymi interwencjami wywołuje stan przedzawałowy u kibiców lecz zazwyczaj wszystko czyści Pazdan. Nadejdzie kiedyś taki mecz, w którym zabraknie Pazdana, a Malarz będzie ze trzy razy wyjmować futbolówkę z siatki po tych nieszczęsnych wypluciach.
Radosław Cierzniak (34) – szkoda słów, wolałbym już na jego miejscu Łukasza Załuskę
Radosław Majecki (18) – wreszcie mamy talent na miarę warsztatu trenera Dowhania. Jeszcze ze dwa sezony i Majecki zostanie nr 1 w bramce Legii (no chyba, że wróci Boruc).
Jakub Szumski (25) – marnuje się w Legii. Powinien pójść grać gdzie indziej – prawdopodobnie trafi do Rakowa Częstochowa
OBROŃCY
Prawi:
Łukasz Broź (32) – idealny zmiennik. Nie obraża się na rolę rezerwowego, kiedy trzeba wchodzi na boisko i daje odpowiednią jakość.
Artur Jędrzejczyk (30) – gość z najwyższym kontraktem w klubie. Prawdopodobnie zostanie sprzedany dopiero latem. W klubie liczą, że pojedzie na Mundial i podbije swoją wartość. Żeby tak się stało musi zacząć mocniej trenować i dobrze grać. Jego atutem jest uniwersalność – może występować zarówno na lewej jak i prawej stronie defensywy. Niestety uleciała gdzieś sportowa ambicja. Może w 2018 powróci stary, dobry Jędza?
Łukasz Turzyniecki (23) – chyba największe zaskoczenie in plus ostatnich miesięcy. Przyszedł z Wisły Puławy w lipcu, za czapkę gruszek (75 tys. euro) i miał pomóc rezerwom w awansie do II ligi. Nikt się po nim więcej nie spodziewał, nie był anonsowany jako kolejny „megatalent”. W ciszy i spokoju sumiennie pracował i od zera wyrabiał sobie pozycję w klubie. Może okazać się największym wygranym zimowego okresu przygotowawczego. Póki co radzi sobie naprawdę świetnie!
Środkowi:
Maciej Dąbrowski (30) – bardzo dobry obrońca jak na polskie warunki, ale ma jeden feler. Traci 50% jakości, gdy u jego boku nie gra zawodnik lepszy od niego (czyli Pazdan). Chyba po prostu nie wytrzymuje presji ciążącej na liderze defensywy.
William Remy (26) – gdy przychodził do Legii dziwiłem się dlaczego gość, który w zeszłym sezonie rozegrał 15 meczów w Ligue 1, zdecydował się na transfer do Polski. Częściowym wytłumaczeniem był rzecz jasna jego konflikt z Montpellier i przymusowa zsyłka do rezerw, ale i tak wietrzyłem tu jakąś podpuchę. Coś z nim musi być nie tak. Gdy zobaczyłem go jak gra – tym bardziej nie jestem w stanie pojąć jakim cudem taki PIŁKARZ trafił do Legii. Materiał na absolutną gwiazdę ekstraklasy! Póki co najprawdopodobniej będzie występował jako defensywny pomocnik. Od wakacji zapewne zostanie przesunięty na środek obrony, gdzie zastąpi
Michał Pazdan (30) – obstawiam, że jeszcze rundę wiosenną pogra w Legii. Następnie czeka go wyjazd na Mundial, pierwszy skład i wymarzony transfer zagranicę, żeby dorobić do emerytury.
Inaki Astiz (34) – szybkość i zwrotność już nie ta. Na europuchary się nie nadaje, ale na ekstraklasę to klasowy rezerwowy.
Mateusz Żyro (19) – zapchajdziura bez szans na grę, ale na pewno przydatny w gierkach treningowych.
Lewi:
Adam Hloušek (29) – przez kiepską formę Jędrzejczyka praktycznie nie ma zmiennika. Obawiam się, że w końcu zostanie fizycznie zajechany.
POMOCNICY
Defensywni:
Michał Kopczyński (25) – wyraźnie nie mógł się otrząsnąć po odejściu z klubu jego „ojca” – Jacka Magiery. Runda totalnie do zapomnienia. Może być tylko lepiej, a Kopczyński w formie, ryglujący środek pora tak skutecznie jak rok temu, bardzo się Legii przyda.
Środkowi:
Krzysztof Mączyński (30) – kupiony przez Legię, żeby sprzedać go po Mundialu z dużym zyskiem. Trzymamy kciuki za 100% realizację tego planu. Nie będziemy tęsknić.
Thibault Moulin (28) – mój ulubieniec, mózg drużyny. Przez niego przechodzi większość akcji (w zeszłej rundzie wykonał 1195 podań, przy średniej celności na poziomie 84%), więc to on nadaje tempo akcjom. Przerasta tę buraczaną ligę kulturą gry, ale bywa chimeryczny, gdy coś mu nie pasuje. Na szczęscie do drużyny dołączył francuskojęzyczny Remy, więc Moulin będzie miał z kim pogadać i już nie będzie czuł się wyobcowany. Za ten miły gest ze strony władz klubu powinien odwdzięczyć się dobrą grą.
Domagoj Antolic (27) – podobno może grać na pozycjach 6,8 i 10. Podobno jest świetny. Czekam na potwierdzenie tych opinii w rzeczywistości. Kurde, kapitanem Dinama nie zostaje byle leszcz. To może być strzał w 10 i materiał na gwiazdę dużego formatu.
Ofensywni:
Kasper Hamalainen (31) – ciekawa przypadłość. Gdy drużynie brakuje lidera, chętnie bierze ciężar na swoje barki i robi to niezwykle skutecznie, stając się najjaśniej świecącą na boisku gwiazdą. Natomiast, gdy jest tylko jednym z wielu, znika w tłumie i staje się postacią drugoplanową. Wówczas woli rolę jokera wchodzącego z ławki. Tak było w Lechu, tak jest obecnie w Legii. Frustrował mnie niemiłosiernie swoim człapaniem i brakiem zaangażowanie, ale trzeba mu oddać, że zdążył się spłacić. Strzelał kluczowe bramki i dawal Legii tlen, gdy ta go najbardziej potrzebowała. Pytanie tylko czy znów zniknie? Oby nie.
Christian Pasquato (28) – ma to coś w sobie. Gra w kratkę: 2-3 mecze średnie, po czym czaruje takimi zagraniami, że kopara opada i znów wraca do średniego poziomu. Trudno się dziwić, że w Juve bardzo długo wierzyli, że w końcu odpali. Czy Jozak okaże się właśnie tym, który wykrzesa z niego przynajmniej 90% potencjału?
Miroslav Radović (33) – niby w Warszawie tworzy się gwiazdozbiór, ale powrot starego dobrego Rado znów okaże się największym wzmocnieniem Legii. Dla mnie jednak (L)egenda.
Skrzydłowi:
Michał Kucharczyk, (26) – jeśli dostanie piłkę sytuacyjną i nie ma czasu zbytnio się zastanawiać potrafi zrobić przeciwnikowi krzywdę. Jeśli sytuacja jest zbyt prosta, a Kuchy zbyt długo się zastanawia, wówczas zjada go stres i krzywdę może zrobić co najwyżej sobie lub kibicowi siedzącemu w 15 rzędzie za bramką.
Sebastian Szymański (18) – talent. Przyszłość przed nim
Marko Vešović (26) – niby bardziej obrońca, ale przy aktualnym stanie osobowym coś czuje, że będzie miał dużo okazji aby wykazać się na skrzydle. Kolejny potencjalny gwiazdor ekstraklasy.
NAPASTNICY
Jarosław Niezgoda (22) – piękna historia, dająca nadzieję chłopakom grającym w niższych ligach, że ktoś może dostrzec ich potencjał i dać im szanse. Niezgoda swoją wykorzystuje, choć okupił to ciężką pracą – musiał nadrobić znaczące braki. Po swoim debiucie w barwach Legii (sierpień 2016, mecz przeciwko Arce) mówił „Przyznam, że odstaję fizycznie od reszty zespołu. Owszem jestem w rytmie meczowym, ale nie ma co porównywać występów w rezerwach z tymi w ekstraklasie. Mimo wszystko jest to duży przeskok.” Jeśli nadal będzie tak sumiennie pracował i się rozwijał to kto wie, może podąży ścieżką wydeptaną przez Lewego.
Armando Sadiku (26) – nie jest to typ napastnika, który sam sobie wypracuje okazje do zdobycia gola. To jemu trzeba te szanse kreować, a w poprzedniej rundzie nie bardzo było komu. Nowe twarze w ekipie dają nadzieję na podniesienie poziomu sportowego i większe wykorzystanie potencjału drzemiącego w Sadiku. Jeśli będzie dostawać dobre podania, to jestem dziwnei spokojny, że da fanom Legii dużo powodów do radości.
Eduardo da Silva (34) – stwierdzenie, że to piłkarz na miarę Ljuboji nie ma sensu, ponieważ Danijel był dużo bardziej zaawansowany technicznie. Serb mógł zrobić olbrzymią karierę, gdyby nie trudny charakter i rozrywkowa natura. Właśnie przez to jego transfer do samej FC Barcelony został wstrzymany na ostatniej prostej. Eduardo był wyśmienitym zawodnikiem lecz piłkarsko ograniczonym (w porównaniu do Ljuboji). Czy da Silvie będzię się chciało chcieć i stanie się znaczącą postacią w zespole? Śmiem wątpić.