Interesująca środa z Ligą Mistrzów!

Nareszcie sypnęło ciekawymi wynikami w Lidze Mistrzów. Faworyci nie mieli tak łatwych przepraw jak wczoraj.
Napoli przegrało w Kijowie z Szachtarem. Ukraińcy prowadzili już 2-0 (kompromitująca obcinka Reiny przy drugiej bramce), jednak wejście Mertensa trochę ożywiło ekipę spod Wezuwiusza. Belg został sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienił Milik, ustalając w ten sposób wynik meczu.
Porto przegrało dość niespodziewanie z Besiktasem 1-3 i był to najniższy wymiar kary. Maribor ambitnie walczył o zwycięstwo ze słabiutko grającym Spartakiem, jednak zabrakło im czasu i Słoweńcy musieli zadowolić się jedynie remisem 1-1. Manchester City zmiażdżył na wyjeździe Mistrza Holandii, Feyenoord, aż 4-0. Obrońcy tytułu, Real Madryt, pokonali u siebie Apoel Nikozja 3-0.
Abumeyang nie ma w ostatnim czasie szczęścia do decyzji sędziowskich. W ciągu czterech dni niesłusznie nie uznano mu dwóch goli. Dzisiaj przy wyniku 2-1 dla Tottenhamu Gabończyk strzelił fantastyczną bramkę, jednak sędzia wymyślił sobie spalonego. Owszem, na spalonym było co najmniej 3 piłkarzy BVB, ale w tym gronie nie było najlepszego snajpera poprzedniego sezonu Bundesligi. Chwilę potem precyzyjnym strzałem po długim rogu wynik ustalił Harry Kane.
Mecz Liverpoolu z Sevillą trzymał w napięciu do samego końca. Jeszcze w ostatniej minucie doliczonego czasu gry stuprocentową okazję zmarnował Muriel i drużyna Eduarda Berizzo musiała zadowolić się jedynie remisem 2-2. Dla kibiców Liverpoolu wydarzeniem dzisiejszego wieczoru był powrót do gry po perypetiach transferowych Philippe Coutinho.